Wreszcie odkrylem, ze w zarzadzaniu czasem chodzi o to, aby nim zarzadzac a nie byc zarzadzanym...
Wiec time-managmentuje. W efekcie dalej nie mam czasu, ale zmniejszylem przerwy w robieniu czegos do minimum -> czyli robie wiecej w tyle samo :)
No i nie ma to jak pyszna kolacja o 3 nad ranem po bardzo nieefektywnym uczeniu sie w bibliotece :)
Wieczorem idziemy na koreanski musical. Relacja wieczorem badz jutro.