środa, maja 30, 2007

Wzielo mi sie na wspomnienia

Ehhh no i co zrobic. Caly czas wybory - 보드 lub 스키 - akruat w tym wypadku wybor byl oczywisty...

wtorek, maja 29, 2007

Zamawianie jedzenia przez telefon

여보세요..
지금 배달 돼요?
네, 됩니다.
여기 카이스트예요....

W sumie zero problemow. Pani mnie zrozumiala, nawet wiedziala gdzie chce zeby dostarczyli. Po 2 minutach zorientowalem sie ze podalem zly numer...

여보세요. 저는 저금 전에 전화했어요. 하지만 제가 제 전화번호 잘 못말했어요...

I pani znowu zrozumiala. A potem sie mi przypomnialo ze i tak podalem zly numer. W ten sposob jedzenie nie przyjechalo i zostalismy na zupkach z kubka.

Wniosek jest nastepujacy - nie wystarczy mowic po koreansku aby zjesc. Ale z drugiej strony ... lepiej nie jesc i w szkielet sie zamienic niz nigdy w sidla milosci nie wpasc. Ide po kanapke.

Tenis

Fiyol przekazal mi rakiety i od zeszlego tygodnia ruszylismy z tenisem.

Najwiekszym problemem byly pilki... a raczej ich brak. Ktoregos dnia idac do szkoly znalazlem pilke. I pomyslalem - o pilka! Wiec nastepnym razem poszlismy na kort z pilka. Ludzie widzac nas zlitowali sie i dali nam jeszcze 4 pilki. Potem 2 wbilismy na dach, a jedna znalazla sie za maszyna.

W ten sposob mamy dalej 4 pilki.

A w tenisa... hmm no doszlismy do wniosku ze jestesmy beznadziejni. Wiec postanowilismy zrobic cos fajnego - polatac :)




Tydzien w pigulce

Nastal marazm. Tak po prostu. Nic specjalnego sie nie dzieje. No moze poza postanowieniem zwiekszenia racji zywnosciowych o 40%, przeprowadzenia sie do innego laba i gry w tenisa to nic specjalnego.

Chyba juz czekam zeby sie stad wydostac. Chociaz na troche. Atmosfera w szkole jest potworna, czuje ze zestarzalem sie o 5 lat tutaj.

Caly czas jednak sa duze plusy. Najwiekszym sukcesem jest to ze wreszcie zaczelismy sie rozumiec i wreszcie sie zgralismy - z tego tez powodu bedzie mi bardzo smutno. Poza tym w ilu krajach dziewczyny chca robic z toba wywiady na jezyk angielski, w ilu miejscach mozna spokojnie zasnac na stacji metra trzymajac w rece telefon... ehhh z pewnoscia bedzie mi tego brakowalo.

piątek, maja 25, 2007

Sie dzialo sie...

... nic sie nie dzialo sie...

Normalny tydzien w szkole.

W sumie to nic. Wczoraj byly urodziny Buddy, ale padalo wiec zwiedzanie zostalo odwolane. Monsun nadejdzie jeszcze w czerwcu, sesja tez.

Wiecej nic. W weekend powinno sie wiecej dziac - za niedlugo premiera planu podrozy.

poniedziałek, maja 14, 2007

Wy... bezlitosne bestie!

Tak, do was mowie . Zjadlyscie mi bluzke wy piekielne stworzenia! I to jeszcze jak - tak z przodu na widoku... I to nie bylejaka - musialy sie wziac za ta z Diesel'a !!!!! Nie zebym byl prozny, ale bylem emocjonalnie zwiazany z ta koszulka. No i dupa. Zjedzona !

Huh co jeszcze mnie w tym kraju czeka? :p

No i ...

... no i mi sie zapomnialo co chcialem napisac. No nic, ide sie uczyc do dzisiejszego testu z opcji.

Jedyne co powiem to to, ze w tym semestrze nie jestem tak zadowolony z zajec jak w zeszlym. Jest wporzo, ucze sie ale bez rewelacji.

Najbardziej niesatysfakcjonujacy element szkoly to zadania domowe. Szczegolnie te gdzie musze napisac program ktory bedzie costam liczyl. No dobra fajnie fajnie, klikam w ta glupia klawiaturke przez 4 godziny robiac jakis model symulujacy wartosc opcji w czasie przy n iteracjach bla bla bla I CO? - i sie okazuje ze plik ma 2kb. Rozumiem ze dobrze ze plik jest maly no ale ... 2kb?????

Wychodzi na to ze gdybym dzien i noc spisywal swoja wiedze w postaci programow przez 40 lat to plik ten zajalby okolo 28,5 Mb. To sie kurde dowartosciowalem.

Drodzy czytelnicy

Minelo zaledwie 1,5 miesiaca od kiedy uruchomilem counter a juz pierwszy 1000 odwiedzin za nami :) W sumie malo biorac pod uwage statystyki innych serwisow, ale uznaje sie za produkt niszowy skierowany do wysublimowanego grona odbiorcow wiec jestem bardzo zadowolony z osiagniec

czwartek, maja 10, 2007

Rozwiazanie konkursu

No i sie stao sie - rozwiazujemy konkurs. Niestety nikt nie wygral nagrody glownej, a jako ze nagrod pocieszenia nie bylo - piwo wedruje na moje konto.

Przyjrzymy sie zdjeciu. W tym miejscu nastepuje sprzedaz uslug. Wystroj sugeruje taki mini dom... no i wlasnie. Uslugi te sa "jak w domu".



To jest prosze panstwa wejscie do burdelu. Wieczorem na wystawie siedzi jedna lub 2 dziewczyny. Klient oglada wystawe, wchodzi do "domu" po czym zostaje wpuszczony przez drzwi w srodku - mozna je zobaczyc obok krzeselka - a tam... najwidoczniej jak w domu - tylko wiecej i drozej :P

Heh no a Mrozooo mowi ze oni nie sa pomyslowi :P

środa, maja 09, 2007

dzien po wczoraj

Byli Koreanczycy, mowili po francusko/angielsko/koreansku. Byla Francuzka - mowila po francusko/angielsku a potem po hiszpansku.

Bylo 10 butelek soju i 4,5 l piwa. Bylo zniszczenie.

A potem byl placz, jazda metrem na raty, 2 podejscia do zygania, rozpacz, spadajace buty i standardowe zagubienie.

A ja sie z ciekawoscia przygladalem, pocieszalem ze bedzie dobrze i podsuwalem butelke z woda. Jestem na lekach wiec nie pilem :P. Ale niektorzy chyba sie nie naucza... ehhh.

poniedziałek, maja 07, 2007

Nauki czas

No i nie ma bata. Po powrocie trzeba bylo zaczac sie uczyc. Na zadanie trzeba bylo napisac progam ktory wylicza wartosc opcji na podstawie drzew binominalnych.

Yyyyy ze co?

W efekcie bylo tak:
Zaczelismy o 18...



... o 20 zamowilismy jedzenie ...



... o 24 uzyskalem pierwszy numerek na ekranie monitora... huraaa ....



.... ktory byl numerem bledu ... buuuu ....



... o 2 powiedzialem ze juz mam tego dosyc i nie robie ...... i zaczalem robic dalej ...



Program byl skonczony o 3:30 i jak dobre kujonki przed czwarta rano udalismy sie do akademika na zasluzony odpoczynek.

....

a w niedziele na miastoooo!

Razem z 유승 i 윤제 poszlismy do Jongmyo gdzie akurat, przez przypadek, calkiem niespodziewanie wstep byl za darmo i jeszcze byla jakas wielka impreza.

No wiec sa zdjeciaaa!











Dziwny weekend

Ostatnio bylo jakos dziwnie. Niedogadanie spraw, zmeczenie, niedzialajaca karta, glupia choroba, wszyscy mieli wolne tylko nie ja. Ale to nic - dobrze jest ze juz nie ma - od dzisiaj jest z gorki :)

W czwartek widzialem sie z ziomkami znajomkami i musze przyznac ze to fajne ziomki znajomki - postanowilismy przedsiewziac wycieczke w niedziele. Caly piatek chodzilem i zrzedzilem ze mam egzamin i ze to beznadziejne. I w efekcie spedzilismy wieczor ogladajac romantisz komedie i zajadajac sie dostarczonym kurczakiem.

Sobota minela na jezdzeniu po miescie. Odnioslem pierwsze sukcesy bo w trakcie rozmowy po angielsku zaczalem mowic po koreansku a moj rozmowca sie nie zorientowal tylko kontynuowal rozmowe. Inna sprawa ze Fiyol jest troche niekiedy zagubiony wiec mogl nie zauwazyc :P Ehhhh ale to taaaaakie slooodkie jakby to szefowa Lansu Baunsu i Kolczykow okreslila :) A no i obejrzalem Spidermana.

A w niedziele...

czwartek, maja 03, 2007

Horoskop

雙子座
戀愛指數:****
你的守護星與金星一起進入本命,但你的愛情星這一陣子卻是在逆行,雙子們的心情可有些矛盾,你既嚮往有個親密愛人能一起分享生活的喜悅,卻又不想受到太多羈絆,不過戀愛機會總是不斷出現,也許你只是想談一場不一樣的浪漫戀愛,也的確會有許多不期而遇或一見鍾情的邂逅。

No przynajmniej sa 4/5 gwiazdki za milosc.

Hwangsa


ING

Oto reklama banku ING.

Wczoraj poszedlem do doktora. U doktora trzeba bylo zaplacic 198 USD. Jako ze mam karte w banku ING ktora "dziala wszedzie" postanowilem jej uzyc. Odrzucilo transakcje (widzialem bo stalem przy terminalu). Pani sprobowala jeszcze raz. Odrzucilo ponownie. Poszedlem do bankomatu zeby wybrac 100 USD - napisalo ze nie mam pieniedzy na koncie. Przy drugiej probie udalo mi sie wydostac 50USD. (przelicznik jest troche inny bo uznalem 1USD = 1000 KRW ale to szczegol)

Saldo na koncie:
93zl
Przed zakupami:
1650zl

Gratuluje niezawodnych systemow rozliczania. Dzisiaj jest 3 Maja nie mam za co zyc a jakikolwiek przelew bedzie zaksiegowany w nastepnym dniu roboczym. Pozdrawiam wszystkich klientow tego banku.

środa, maja 02, 2007

Handel detaliczny


Normalnie "szyby szekulado wymazane" :P Jesli ktos zgadnie co tu sie sprzedaje - stawiam piwo po powrocie. - Do odbioru w Warszawie :)

Sie stao sie

No i sie stao sie!

"15 czerwca o 12 jestesmy umowieni jakby co ;d" powiedzial Krzysiek.

Beda odwiedziny! I to od osoby ktorej sie wcale bym nie spodziewal. W takim wypadku zaczynam planowac wycieczki.

wtorek, maja 01, 2007

Fryzjer

I sie stao sie. Poszedlem do fryzjera. Fiyol sie nawet zglosil do pomocy bo tak narzekalem. No i juz po. Zle nie jest - chyba po raz pierwszy :) Wesolego dnia.

Wielkie nowe przemyslenia

Zycie na wygnaniu nie jest tak banalnie proste jakby sie wydawalo. Najwiekszym problemem jest znalezienie wspoltowarzyszy :) Ostatnio bardzo zaprzyjaznilem sie z Andym i doszlismy do wniosku ze utknelismy w martwym punkcie. Dla innych ludzi z zagranicy jestesmy zbyt koreanscy (pranie mozgu 24/7 przez 8 miesiecy) a dla Koreanczykow nie do konca skoreanizowani. Efekt tego jest taki ze ani w jedna ani w druga strone. No nic. Trzeba polizac palec i patrzec na kolorowe lampiony i bedzie dobrze.

Wieczorne pokazy

Wieczorem na specjalnej scenie odbywal sie koncert (piatek) a w sobote pokaz BBoy'ow tanczacych do tradycyjnej koreanskiej muzyki. Niestety w piatek zdechl aparat a w sobote zrobilem beznadziejne zdjecia.



Loose your face

W krajach azjatyckich bardzo waznym konceptem jest "zachowanie i tracenie twarzy". Jak widac na obrazkach w tym wypadku chyba jednak bardziej oplaca sie ta twarz stracic niz zachowac :P



Chodzic po wodzie

Siieeee nam zachcialo. W Seulu mozna wszystko wiec...



... mozna sie takze przejsc po rzece :)

Woda byla zimna i brudna. Temperatura byla wiekszym problemem niz zanieczyszczenia akurat w tym wypadku. No ale udalo sie - przeszlismy po rzece i nawet obylo sie bez grzybow i roznych innych stworzen przyczepionych do stop - w przeciwienstwie do wyprawy na Taj Mahal.



Po przeprawie ruszylismy dalej - nie ma przepros - koreanskie 발리 발리 weszlo nam juz w krew.