Caly zadowolony ruszylem do ksiegarni. GDZIE NIE BYLO tych przewodnikow... Tak wiec hopla w metro i jazda na polnoc. Po 40 minutach bylem na miejscu gdzie z satysfakcja kupilem przewodnik. Do wyboru bylo kilka pozycji. Kupilem ten w ktorym bylo najwiecej zdjec sniegu.
Po drodze do domu byla jakas manifestacja. Oni chyba tak lubia.
.
Wieczorem Kontrolerzy na ktorych przysypialem bo troche juz nie tentego. Owocny dzien