czwartek, kwietnia 05, 2007

피우면 안 돼요

Czyli zakaz palenia....

W Korei jest rownouprawnienie. Rownouprawnienie mezczyzny.

Wczoraj spotkalem sie z Junem i Jong - para z Kyunghee University. Jako ze zarzadzilismy przerwe (na ktorej oni ida sobie zapalic, a ja jak zwykle "rzne gupa") udalismy sie do palarni. Tam spotkalismy znajomych Juna. Stoimy, rozmawiamy i nagle zauwazylem ze Jong nie pali (pomimo ze tak sie tego wczesniej domagala). No wiec sie spytalem dlaczego nie zapalila sobie skoro tak chciala. I to byl blad. Bo sie wydalo. Nastepne 30 minut przepraszalem bo kompletnie nie wiedzialem o co chodzi - nagle oboje zrobili sie jacys zaklopotani, troche smutni, innymi slowy dziwni.

Sie okazuje sie: gdy chlopak ma dziewczyne ktora pali jest to niemal nie do zaakceptowania przez wiekszosc ludzi. BO JAKTO ONA MOZE PALIC!!! To nie jest slodkie, jak to dziewczyna moze palic, ona bedzie rodzic dziecko! Tak nie wolno.

Wiec dziewczyny popalaja po kryjomu. Zreszta tak samo jak jedza bulki ktore maja schowane w torbie. Hehe bylismy na jedzeniu z Fiyolem, kolo nas siedzial chlopak z dziewczyna. Ona cos podlubala w jedzeniu po czym powiedziala ze juz nie moze bo sie najadla. Chlopak po pewnym czasie poszedl do toalety, a ona wyciagnela wielgasnego sandwicha ze swojej torebki i szybciutko sie dozywiala. Dziwny ten kraj.