Nareeeeeszcie blogger zaczal dzialac jak powinien!
Troche sie zdemotywowalem faktem, ze nie dalo sie wrzucac tutaj zdjec i ze ogolnie cos sie pieprzylo przy kazdym przycisnieciu klawisza myszki. Ale naprawili, mozna dalej pisac.
Wrocilem z deski i teraz jestem ... hm ciagle zajety. W sumie przed wyjazdem tez bylem zajety. Wiec duzo sie nie zmienilo. Hm, moze tyle ze mam katar. Tj. juz go nie mam, ale gdybym pisal tego posta kilka dni temu to sprawa bylaby bardzo aktualna.
Bardzo duzo czasu spedzilem tez naprawiajac komputer, ktory ... wczesniej zepsulem podczas "naprawiania i ulepszania". Jednak wychodzi ze najlepiej jest jak sie nic nie rusza i dziala :) - to tak chyba po Hani mi zostalo i jej strategii uzywania komputera.
Dzisiaj jest wolniejszy dzien. Wiec moge cos popisac. Zacznijmy od poczatku czyli od wyjazdu.