sobota, stycznia 27, 2007

Pech pech pech

Jestem chyba klebkiem nieszczescia w ten weekend. W piatek probowalem robic tryki z satelity na snowboardzie (bo sie znowu pojechalo) i duzo razy sie przewrocilem... hmmm moze nie przewrocilem - WYJ....... - tak to lepsze okreslenie.



No i w efekcie wypadl mi za ktoryms razem portfel ze wszystkim - gotowka, biletem powrotnym, kartami platniczymi i dokumentami. Dupa blada. No nic, trzeba sobie radzic - zglosilem zgube w biurze "Zgubione i znalezione" - niestety o ile pierwszy element moja rzecz spelniala, druga czesc jeszcze niestety nie. Ruszylismy w poszukiwania. Po 40 minutach poftfel wpadl w rece ratownikow gorskich od ktorych go odzyskalem bez problemu... niestety 100.000 KRW +-= 100 USD wyparowalo z portfela. Wsztstko inne zostalo, wiec moglem spokojnie wrocic do domu.



Jak to Andyieyo okreslil - "currency illusion" - heh tak, w tym wypadku niestety bylo i zniklo... Troche mnie to wkurzylo bo myslalem ze Koreanczycy to porzadni ludzie, ale chyba zielone papierki z roznymi smiesznymi nadruczkami przemawiaja do wszystkich w ten sam sposob - "wez mnie".



Wrocilem do domu smutny, biedny i poobijany. A 180 umiem tylko w jedna strone zrobic. Tylko ze siedzenie mi srednio teraz wychodzi... Na szczescie koreanscy koledzy wsparli mnie w potrzebie i pozyczyli z wlasnej woli troche pieniedzy na przetrwanie weekendu.





powered by performancing firefox