czwartek, sierpnia 31, 2006
Seoul welcome to!
Korea jest niesamowita. Myslalem ze jedyne co tutaj ujrze to totalny balagan, miliony ludzi i jedno wielkie miejskie centrum handlowe. A no i ze to trzeci swiat.
Sie troszeczke pomylilem - bardzo tu kolorowo, zycie na ulicach jest 24 godziny na dobe, sklepiki raczej malutkie, ale miliony wszedzie. Gra muzyczka, ludzie siedza w knajpkach, jedza i pija. Po prostu niesamowite uczucie. No i nasze ulubione neony. Oni chyba wychodza z zalozenia ze im sie bardziej swieci, blyska i miga to tym lepiej.
Miasto jest ogromne - szacuje sie ze razem z obrzezami ma 20 milionow mieszkancow. Samo scisle miastko - jedyne 12. Wszystko polaczone ogromnym, dobrze oznakowanym metrem, autobusami... nic tylko zyc i jezdzic. A no i wszedzie jest daleko... 30 minutowe podroze to standard.
Wczoraj wyszlismy wieczorem na miasto. Koreanskie dania z grilla (ktory jest tak na serio czescia stolu przy ktorym sie siedzi), soju (koreanska wodka) i jeszcze pare innych rzeczy. Pyszne. Potem poszlismy na maekju (piwo). Ku mojemu zdziwieniu okazuje sie ze Koreanczycy uwielbiaja pic alkohol i pija go w dosyc duzych ilosciach. Patrz - 3 litrowy kufel piwa :P
Powrot do domu byl ciezki, ale dawalo rade.