Heh smieszna sprawa ze po 3 postach musze sie mobilizowac do tego, zeby znowu uruchomic odruch pisania tutaj. No ale jak to mawiaja - practice makes perfect wiec dalej cwicze silna wole zeby pisac o roznych takich takich.
Jestem drugi dzien w domu. Mam swoje biurko i stanowisko pracy. Sam sobie je przywiozlem pociagiem.
Weekend byl bardzo wporzo. Po papaparty AsiM gdzie sie znizszylem (huh jakaz to byla odmiana w stosunku do poprzednich dni) uderzylem na zakupy i obiad w Katowicach. Potem piwko i meczyk w Krakowie. Tam tez sobie z ziomkiemznajomkiem Marcinem pobounsowalismy. Po poludniu w niedziele zapodalem obiad w Subwayu w centrum warszawy - a co jak lans to lans, a wieczorem kolacyjka z rodzicami w Rybniku. Troche tego bylo. Przez cala droge pociagami uczylem sie koreanskiego. Kurrrrr dalej czytam te szlaczki jak jakis przedszkolak - jedna linijka zajmuje mi z 5 minut. Ale daje rade :)
Jak dostalem prace tu w rybcu to skupiam sie na zrobieniu projektow do konca tygodnia - oby wyszlo.
Z takich innych fajnych rzeczy - Wroclaw w weekend ! Trzymamy kciuki :)