sobota, lipca 14, 2007

Praca praca...

...i po pracy na ten tydzien. Nareszcie troche wolnego. W zeszlym tygodniu tez niby bylo wolne ale nazarlem sie czegos i w efekcie sie troche rozchorowalem. Teraz jest wporzo wiec moge wreszcie przelac na html to co sie dzialo przez ostatnie 2 tygodnie.

Co prawda, jak to Sandy okreslila, nie warto nadrabiac zaleglosci na blogu. Ale mnie sie wydaje ze warto. Tym bardziej ze sa zdjeciaaaa :) A ja lubie zdjecia :P

Dobra. Zaczynamy.