Nastal marazm. Tak po prostu. Nic specjalnego sie nie dzieje. No moze poza postanowieniem zwiekszenia racji zywnosciowych o 40%, przeprowadzenia sie do innego laba i gry w tenisa to nic specjalnego.
Chyba juz czekam zeby sie stad wydostac. Chociaz na troche. Atmosfera w szkole jest potworna, czuje ze zestarzalem sie o 5 lat tutaj.
Caly czas jednak sa duze plusy. Najwiekszym sukcesem jest to ze wreszcie zaczelismy sie rozumiec i wreszcie sie zgralismy - z tego tez powodu bedzie mi bardzo smutno. Poza tym w ilu krajach dziewczyny chca robic z toba wywiady na jezyk angielski, w ilu miejscach mozna spokojnie zasnac na stacji metra trzymajac w rece telefon... ehhh z pewnoscia bedzie mi tego brakowalo.