Ostatnio bylo jakos dziwnie. Niedogadanie spraw, zmeczenie, niedzialajaca karta, glupia choroba, wszyscy mieli wolne tylko nie ja. Ale to nic - dobrze jest ze juz nie ma - od dzisiaj jest z gorki :)
W czwartek widzialem sie z ziomkami znajomkami i musze przyznac ze to fajne ziomki znajomki - postanowilismy przedsiewziac wycieczke w niedziele. Caly piatek chodzilem i zrzedzilem ze mam egzamin i ze to beznadziejne. I w efekcie spedzilismy wieczor ogladajac romantisz komedie i zajadajac sie dostarczonym kurczakiem.
Sobota minela na jezdzeniu po miescie. Odnioslem pierwsze sukcesy bo w trakcie rozmowy po angielsku zaczalem mowic po koreansku a moj rozmowca sie nie zorientowal tylko kontynuowal rozmowe. Inna sprawa ze Fiyol jest troche niekiedy zagubiony wiec mogl nie zauwazyc :P Ehhhh ale to taaaaakie slooodkie jakby to szefowa Lansu Baunsu i Kolczykow okreslila :) A no i obejrzalem Spidermana.
A w niedziele...