Byli Koreanczycy, mowili po francusko/angielsko/koreansku. Byla Francuzka - mowila po francusko/angielsku a potem po hiszpansku.
Bylo 10 butelek soju i 4,5 l piwa. Bylo zniszczenie.
A potem byl placz, jazda metrem na raty, 2 podejscia do zygania, rozpacz, spadajace buty i standardowe zagubienie.
A ja sie z ciekawoscia przygladalem, pocieszalem ze bedzie dobrze i podsuwalem butelke z woda. Jestem na lekach wiec nie pilem :P. Ale niektorzy chyba sie nie naucza... ehhh.