
Tak wiec zostalismy zaproszeni do pomieszczenia, gdzie bylo "biuro" i tam spotkalismy z glownym mnichem odpowiedzialnym za ta swiatynie. Byl bardzo ciekawy skad sie wzielismy, a co ciekawe powiedzial ze byl w Warszawie i Moskwie kilkanascie lat temu :) Swiat jest strasznie maly ;) Przekazal kilka madrosci Buddy, rozdal pamiatki i sie rozstalismy.

Czas na kolacje. Wieczerze zjedlismy w malym gronie - nasza piatka i ten koles. Wegetarianski posilek skladal sie z ryzu, zupy z jakichs roslin i kimchi. Po kolacji wprowadzilismy dodatkowe pozywienie w obieg - druga krakowska, snickersy, ciasteczka i gimpap. :) Najedzeni poszlismy sie przebrac, do toalety - tj. dziury w podlodze nad szambem i spac. O 9 wylaczali prad w calym kompleksie aby ladowac baterie. Ogrzewanie takze mialo zostac pogromione.


Dodatkowo w nocy zaczelo wiac i otwieraly nam sie drzwi do pokoju - na zdjeciu - mechanizm zamykajacy drzwi, a wtedy natychmiast robilo sie zimno. Fyiol tez nie spal wiec poszlismy poogladac noc w gorach. Bylo niesamowicie, jeszcze nigdy nie widzialem tylu gwiazd. Bezchmurne niebo, sliczna okolica, cisza, no i fakt ze jestesmy w swiatyni. Pieknie pieknie, ale tak pizdzialo ze trzeba bylo od razu wbiec do domu :) Z utesknieniem czekalem zeby oficjalnie zaczal sie nastepny dzien.